Centrum TDU i gier samochodowych

Powrót do Przeszłości - Xpand Rally, czyli rajdy po polsku

Producent: Techland
Dystrybutor: Techland
Data wydania: 24.09.2004
Platformy: PC
Metacritic: 82/100

Miejsce polskich producentów gier na branżowej mapie nigdy nie było tak dobre. Seria Wiedźmin od CD Project Red, Dying Light od Techlandu, czy chociażby Shadow Warrior od Reality Pump są powszechnie cenione zarówno przez graczy, jak i recenzentów. Jednakże tak z półtorej dekady temu sytuacja nie prezentowała się tak różowo. Wśród tytułów dominowały miałkie tytuły o niewielkim budżecie, a nawet jeśli powstało coś lepszego (np. Gorky 17), to zwykle nie przebijało się do powszechnej świadomości graczy. Przełom nastąpił jednak w 2004 roku za sprawą premiery dwóch gier: Painkillera, dynamicznego FPS-a, który zyskał na tyle duże uznanie, że stał się główną dyscypliną w zawodach CPL World Tour 2005. Drugim tytułem jest omawiany dzisiaj tytuł, czyli Xpand Rally, który aż do premiery Bulletstorma (2011!) dzierżył tytuł najlepiej ocenianej polskiej gry. Nie pozostaje zatem nic innego, jak sprawdzić, czy po trzynastu latach gra przetrwała próbę czasu.

Przy tworzeniu nowego profilu stoimy przed interesującym wyborem: arcade, czy symulacja? Wybierając opcję numer 1 dostaniemy, zgodnie z nazwą, typowo zręcznościowy model jazdy. Auta będą prowadzić się przyjemnie, samochody zniosą wiele, zanim zaczną szwankować i chyba jest trochę za prosto. Jeszcze łatwiej niż w wydanym w podobnym okresie Colinie 2005 (to porównanie będzie pojawiać się dosyć często). Ponadto ciężko wyczuć jakiekolwiek różnice pomiędzy samochodami. Nie ma prawie żadnej różnicy pomiędzy napędem na przednią, a obiema osiami. Sytuacja się jednak zmienia w trybie symulacji. Wciąż ciężko tu mówić o poziomie Richard Burns Rally, czy nawet WRC od Evolution, ale trzeba zdecydowanie bardziej uważać na sposób w jaki wchodzimy na zakręty, co by nie skończyć poza torem. Niestety, skręca się przy tym dosyć topornie, zwłaszcza w przednionapędówkach, gdzie podsterowność przechodzi w ułamku sekundy w okropną ciężką do opanowania nadsterowność, a oliwy do ognia sytuacji dodaje fakt, że nawet na asfalcie koła mają tendencje do przesadzonego buksowania. Sytuacja na szczęście poprawia się jak dochodzi dodatkowa oś napędzana i jazda przypomina nieco trudniejszą wersję tej z hitu Codemasters.

A co jak w końcu coś pójdzie nie tak i auto zatrzyma się na jakieś przeszkodzie terenowej? Na papierze wszystko się prezentuje świetnie. Auta ulegają uszkodzeniom w wielu aspektach, w przyjemny dla oka sposób, a wraz z autem zgniata się kierowca. Tak, kierowca też ma swój ,,model uszkodzeń’’. Jeśli ucierpią nogi, będą występować problemy z dawaniem gazu i hamowaniem, uraz głowy obniży ostrość wzroku, a przy zderzeniach będzie miał mroczki przed oczami. Jest to bardzo innowacyjny patent ze sporym potencjałem, który tutaj nie został do końca wykorzystany i system ran wydaje się, poza głową, uproszczony, gdyż za często ograniczenia polegają na zmniejszeniu maksymalnego kąta skrętu, czy otwarcia przepustnicy. Mimo wszystko szkoda, że ten patent trafił na wysypisko niewykorzystanych pomysłów. Ze zniszczeniami też w praktyce nie jest tak różowo. Skutki uderzeń sprawiają wrażenie nie aż tak rzadko generowanych losowo, a reakcje samochodu potrafią być dziwne. Najgorzej jest jednak przy hopkach, gdzie nawet na niewielkim wyskoku można solidnie uszkodzić samochód nawet przy ustawieniu maksymalnego prześwitu. Ewentualnie samochód może w dziwny sposób ugrząźć.

Sercem produkcji jest tryb kariery i tutaj nie próbowali wymyślać koła na nowo. Obok występowania w coraz to bardziej prestiżowych zawodach mamy wątek ekonomiczny, który został zrealizowany… Poprawnie, ale nic ponad to. Mamy kupowanie samochodów, ulepszenie ich i naprawianie, choć nie do końca zbalansowano drugi z tych elementów, gdyż nawet niezbyt poważny tuning potrafi kosztować tyle, co sam samochód, ale za to spektrum części, które możemy wymienić jest zaiste imponujący. Możemy przebierać w nowych turbosprężarkach, sprzęgłach, kołach zamachowych, elementach zawieszenia, zderzakach, a nawet GPS-ie, a co najważniejsze da się poczuć dodatkowy wkład w pojazd.

Właśnie samochody. Są one podzielone na osiem klas, które pod tym względem nieco przypominają te ze świata rzeczywistego, choć oczywiście żadnych licencji Techland nie pozyskał, choć pojazdy każdy, nawet mniej obyty w temacie rozpozna. Daje to całkiem nieźle prezentującą się liczbę 35, ale na początku dysponujemy bardzo ograniczonymi funduszami, które pozwalają jedynie na zakup rajdówki z rachitycznym 1,1 pod maską. Setka w ponad dziesięć sekund, ale za to proste do opanowania. Im dalej w las jednak to widać, że auta zaczynają się powtarzać w wyższych odmianach silników i w końcu zamiast 35 samochodów mamy tak naprawdę jedynie 10, tyle że w paru różnych odmianach. Na przykład odpowiednik Mitsubishi Lancera – Moonson Evolution występuje z silnikami o pojemnościach 1600, 2000, 2400 i 3000 cm3. Podobnie ma się sprawa z BDV FX, czyli BMW X3 oraz właściwie całą resztą. To samo auto, ale trzy różne jednostki napędowe, lekko zmienione malowania i zderzaki, które i tak można zamontować w niższych wersjach. Doskwiera też brak jakikolwiek samochodów historycznych. Takiej ichniej Grupy B.

Powróćmy do drugiego aspektu trybu kariery, czyli zawodów. Kolejne ,,eventy’’ są przedstawione w formie kafelków, z których każdy jest jednym odcinkiem specjalnym, a kilka z nich składa się na rajd. Nie stoi jednak nic na przeszkodzie, by wykonywać kolejne rundy rajdu w dowolnej kolejności albo przeplatać ich innymi zawodami. Oznacza to też, że możemy zapomnieć o jakiekolwiek formie klasyfikacji generalnej. Jedynym wyjątkiem, kiedy musimy zaczynać całą sekwencję od nowa, jest uszkodzenie kierowcy tak mocno, by stał się niezdolny do jazdy Powiem więcej, ścigamy się tylko z trzema oponentami, z czego ich czasy przejazdów są z góry ustalone dla danych zawodów, a dla podglądu mamy ducha najlepszego kierowcy. Uwypukla to też trochę nierówny poziom trudności, mianowicie przeciwnicy posiadają bardziej zaawansowane technicznie samochody, przez co te szybsze odcinki potrafią być trudniejsze, ale po nadgonieniu tej straty kolejne rajdy stają się dosyć proste, zwłaszcza, jak do naszej dyspozycji oddane są czteronapędówki. Oczywiście do czasu, jak się nadmiernie nie rozbijamy. Nie samymi rajdami jednak gra stoi i obok klasycznych ,,oesów’’ możemy uczestniczyć w zawodach typu freestyle, podczas których nie ma określonej ścieżki, a zawodnicy muszą zaliczać kolejne punkty kontrolne. Jest to bardzo miły przerywnik, choć szkoda, że pojawia się dopiero na dosyć zaawansowanym stadium kariery. Ponadto część zawodów można pominąć oraz wykonywać w nieskończoność w celu zdobycia dodatkowej gotówki, ale tak w połowie gry pieniądze przestają być większym problemem.

A gdzie będziemy się ścigać? Programiści z Techlandu udostępnili nam pięć środowisk: Nevadę, polskie, Kenię, Irlandie i zasypaną śniegiem Finlandie. Oczywiście to jest mniej niż dziewięć krajów Colina 2005, ale o ile w dziele Mistrzów Kodu kolejne odcinki są osobnymi poziomami, to w Xpand Rally każdy z tych terenów jest osobną mapą, po której są wytyczone kolejne ścieżki, które tworzą OS-y i to w całkiem zmyślny sposób. Trasy są wiarygodne i często wymagające technicznie oraz najeżone pułapkami w postaci zbiorników wodnych, znaków, przydrożnych kamieni, czy płotów. Środowisko nie jest betonowe i przy uderzeniu w znak drogowy oczywiście przewróci się, ale też i zniszczy nieco samochód. Twórcy całkiem nieźle poradzili sobie z odwzorowaniem różnorodności terenów. Polne drogi Irlandii mają nieco inną charakterystykę, aniżeli ścieżki przecinające kenijską sawannę, nie mówiąc już o całkowitej zmianie nawierzchni. Tutaj bardzo ważny jest wybór opon i biada temu, kto spróbuje pojechać w śnieżnej Finlandii na innych oponach niż tych z kolcami, a jak wjedzie w zaspę to i nawet one mu nie pomogą. Miłym bonusem jest też możliwość ustawienia pogody i opadów, które dodają jeszcze więcej kolorytu rajdowym ,,oesom’’

Pod względem technicznym grafika prezentuje się lepiej niż w Colinie, to nie ulega wątpliwości. Tekstury i efekty prezentują jak na swój rok produkcji całkiem niezły poziom, a karoserie samochodów w ładny sposób brudzą się i odbijają otoczenie. otwarte przestrzenie są bardziej żywe, porośnięte roślinnością, która dodatkowo porusza się na wietrze. Co więcej, możemy pożegnać kartonowych kibiców, gdyż modele zarówno uciekających z drogi kibiców, jak i zwierząt są w pełni trójwymiarowe i całkiem nieźle animowane. Niestety samochodom nie poświęcono aż tyle uwagi i wyglądają przeciętnie, a w środku już kompletnie beznadziejnie. Mimo to w 2004 roku było świetnie. Właśnie, w 2004 roku, bo z perspektywy czasu Xpand Rally zestarzało się brzydko. Razi to rozmazanie grafiki w porównaniu do ostrego jak brzytwa obrazu dzieła Codemasters, z którym czas obszedł się trochę łaskawiej. Dlatego w tym aspekcie najsprawiedliwszy będzie remis. W sferze audiowizualnej sprawa prezentuje się nieco bardziej klarownie. Jest poprawnie, ale bez szału. Muzyka, która przygrywa w tle nie irytuje, ale też nie zapada zbytnio w pamięć, to samo można powiedzieć o silnikach. A co z drugimi oczami kierowcy, czyli pilotażem? W Polskiej wersji głosu co-drivera udzielił Jarosław Baran, wielokrotny rajdowy mistrz kraju, lecz niestety musi uznać wyższość Tomasza Hołowczyca i Janusza Kuliga z Colinów. Jego głos był zbyt cichy, prawdopodobnie nagrany nie najlepszym mikrofonem, dlatego szybko się przesiadłem na dużo bardziej doniosłego pilota angielskiego, o przyjemnej, neutralnej barwie głosu.

Polska odpowiedź na Colina McRae Rally okazała się nieco rozczarowująca. Niby wszystko robi solidnie i nie wpada przy pierwszej lepszej okazji, ale nic ponadto. Model jazdy jest niezły, ale trochę toporny, kariera prosta i trochę nieopracowana, samochodów: za mało; zniszczenia: ładne, z patentem obrażeń kierowcy, ale nieprzewidywalne. Grafika i trasy się tutaj trochę wybijają, ale to za mało, żeby strącić króla z tronu. Boli też fakt, że sukces tej gry został rozmieniony na drobne i w ciągu kilku lat od premiery pojawiło się sporo klonów na silniku Xpand Rally, w tym dwa zrobione przez sam Techland, ale to jest temat na osobną historię. W każdym razie, jeśli nie będziecie oczekiwać od tej gry nie wiadomo jak dobrej rozgrywki, czekać was będzie parę naprawdę miłych godzin

 

Grywalność: 7

Grafika: 8

Audio: 7

Ocena końcowa: 7/10

Plusy:

  • Mimo wszystko dobry model jazdy
  • Konfigurowalność ustawień samochodów
  • Niezłe trasy i odwzorowanie nawierzchni
  • Grafika
  • Innowacyjny system ran kierowcy…

 Minusy:

  • …Który jednak pozostawia do życzenia wykonaniem
  • Fizyka zderzeń
  • Niedopracowana kariera
  • Recykling samochodów