Centrum TDU i gier samochodowych

TorMania - wywiad ze zwycięzcą

TorMania

Tym razem na początku fundujemy Wam video podsumowujące tytułowe zawody. Były to długie i wyczerpujące zmagania, angażujące graczy w każdą kolejną niedzielę w okresie od października do grudnia ubiegłego roku. Rywalizacja toczona była na wszystkich dostępnych w grze torach wyścigowych, których było w sumie aż 10. Emocji nie brakowało, o czym dobitnie świadczy powyższy video-MIX z naszych zmagań, poskładany, wyselekcjonowany i udźwiękowiony przez Xarlitha. Na finiszu całych zawodów okazało się, że 1 miejsce zajął Siemkins, tuż za nim na podium uplasowali się Michau7547 oraz Xarlith. W nagrodę, najszybsza trójka otrzymała pamiątkowe dyplomy oraz zaprojektowane przez gracza adamsky73 specjalnie na tę okazję TorManiowe koszulki. Przyznano także nagrodę specjalną - trafiła do rąk Couriusa i z dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że był również bardzo zadowolony.Poniżej znajdziecie wywiad ze zwycięzcą TorManii 2012. Zapraszamy do lektury.

Siemkins, postrach wszystkich kierowców. Jak to się stało, że bedąc pretendentem do zwycięstwa we wszystkich poprzednich zawodach szybkościowych dopiero teraz zatriumfowałeś?

Jaki tam postrach, no może troszeczkę (śmiech!). Chyba brakowało determinacji i motywacji, czasem na drodze stawały wyjazdy lub problemy ze sprzętem. DAKARU nie wygrałem, bo nie czuję się najlepiej na szutrze z TDU2. WIMP przegrałem przez brak skupienia i zbyt luzackie podejście w fazie pucharowej. Grozokonkurs…zamiast ćwiczyć na trasie finałowej, to jeśli dobrze pamiętam ciukałem w Diablo 2 i się nie przygotowałem należycie. Potem się troszkę ogarnąłem, zatęskniłem za TDU, byłem głodny wygranych, kolega z klubu się ucieszył, bo już się bał, że zmiękłem i straciłem wyścigowe zacięcie. W takich okolicznościach na scenę wjechała TorMania. Cóż było robić.

Czy jest jakiś wyścig który szczególnie zapadł Ci w pamięci? Który z nich był najtrudniejszy?

Tak, jest taki jeden, to wyścig w Ariel Atomach na jednym z hawajskich torów (Gramofonowym?). Kwalifikacje tłukłem niemiłosiernie, zrobiłem około 1500 km podczas tych 3 dni, aż w rezultacie gra się zbugowała . Do tego przebieg wyścigu i jego dramaturgia, walka do ostatniego zakrętu i wygrana o paznokieć z Michau’em i o dwa paznokcie z Couriusem, mimo że jeszcze ostatnie okrążenie zaczynałem jako trzeci ze stratą około 2 sekund, zaś cały wyścig odrabiałem straty z pierwszego okrążenia, gdzie przez padający deszcz i mokry tor jechałem zachowawczo, byle tylko nie wypaść i „wypracowałem” 9 sekundową stratę. Był to dość charakterystyczny i mocno wbijający się w banię wyścig. Działo się, działo. Pamiętam też inne wyścigi, najbardziej te, w których gdzieś nawaliłem, ale miał być tylko jeden więc zmilczę.

Wow, 1500km? Co bardziej Tobie pomagało w wypracowaniu toru jazdy i punktów dohamowań? Setki kilometrów w skupieniu i samotności, czy wspólne sparingi, które tak często organizowałeś?

Ilość powtórzeń i obniżanie poziomu frustracji. W tej grze czasem ma się wrażenie, że jedzie się tym samym torem jazdy, a raz auto zachowuje się inaczej niż za innym razem. Czyż można wyobrazić sobie coś bardziej frustrującego? Na końcowy sukces złożyły się przejechane km sam na sam, ale także wspólne jazdy i możliwość sprawdzenia, w którym miejscu się znajduję. Jeśli zdarzał się jakiś intrygujący fragment toru i nie wiedziałem jak go pokonać szybciej (a wiedziałem, że można), to wspólna jazda z innymi pozwalała podpatrzyć metody innych. Z drugiej strony zawsze istniało zagrożenie, że koledzy-przeciwnicy nie chcą odkrywać przed wyścigiem wszystkich kart i celowo nie jadą na 100% swoich możliwości.

Najlepszy samochód na tor to...?

A bo ja wiem? Fajnie i łatwo jechało mi się Italią i to był najłatwiejszy wyścig, a rywali mówiąc nieskromnie znokautowałem. Nieźle było w Pagani, sympatycznie w Enzo Ferrari, kiedyś McLaren. Wiele zależało nie tylko od samego auta, ale całej konfiguracji auto + tor, bo niektóre, pozornie miłe w prowadzeniu bryczki stawały się potworami na danym torze, a idę o zakład, że na torze o innej specyfikacji byłyby miodzio.

W trakcie poprzednich zawodów, WIMPu, byliśmy świadkami dynamicznego rozwoju umiejętności Michaua. Czy i tym razem ktoś się wyróżnił?

Ponownie Michau. Strasznie nieustępliwa i cicha bestia. Mało gadania, dużo treningów (często samemu) i niemal zawsze podium. Dość powiedzieć, że ukończył zawody na II miejscu. Innym, mocno pozytywnym zaskoczeniem była forma Couriusa. Ten zatwardziały fan pierwszej odsłony TDU przesiadł się na 2kę bardzo niedawno, a radził sobie wybornie. Nie raz i nie dwa miałem problemy, żeby go dogonić; nie raz i nie dwa mi się to nie udało. Także Galapagos zaprezentował równą i wysoką formę w sumie przez pełne 10 tygodni.

A jak oceniasz poziom całej czołówki polskich zawodników? Jesteśmy w stanie dorównać Rosjanom?

Jasne, że jesteśmy w stanie, a pokazał to niejeden nasz trening. Różnica była taka, że każdy z nas znał już doskonale trasę i auto, a Rosjanie niekoniecznie. Cholera wie, ilu z tych, z którymi się spotkaliśmy, jechało na auto sprzęgle (zerowe opóźnienie przy zmianie biegów), ale i tak dostawali po dupie. Nie wiem, czy rosyjska czołówka jest wyćwiczona na wszystkich trasach tak, jak my na 10 torach, ale jeśli tak, to albo grają 24 godziny na dobę, albo premiera w Rosji była kilka lat wcześniej albo po prostu nie grają do końca uczciwie.

W zawodach startowało tez sporo nowych graczy. Jakieś rady od mistrza na przyszłe zawody?

Jedna podstawowa: nie poddawać się jeszcze na starcie - to do wszystkich, zwłaszcza do kompletnych amatorów. Do tych troszkę już obeznanych z realiami TDU 2 powiem tak: dużo pokory/tolerancji dla gry (która potrafi zaatakować czasem takim bugiem, że nie wiadomo czy najpierw rzucić monitorem czy rozwalić o biurko klawiaturę) oraz jeszcze więcej samozaparcia w dochodzeniu do perfekcji. Niestety, wyniki same nie przychodzą, czasem trzeba poświęcić dużo czasu, ale satysfakcja ze zwycięstwa jest w stanie osłodzić każdą gorycz.

Oprócz tego, że brałeś czynny udział w TorManii, byłeś też jednym z jej organizatorów. Miałeś trudności by to ze sobą pogodzić?

Nie, a to z dwóch powodów. Większość roboty, nazwijmy ją „papierkową” odwalałeś Ty Pawle, łącznie z tworzeniem wyzwań kwalifikacyjnych i umieszczaniem ich w MCW, więc ja mogłem się skupić na jeździe. Po drugie, na samym początku powiedziałem sobie, że mimo pełnionej funkcji, w grze, na torze, jestem takim samym graczem jak każdy inny i jestem pełnoprawnym uczestnikiem zabawy, a jeśli wygram, to dlatego że będę najlepszy, a nie dlatego, że jestem Adminem czy Organizatorem.

Niektórzy narzekali na skomplikowany system kwalifikacji, choć były i osoby, które go chwaliły. Myślisz, że można było coś w nim udoskonalić?

Trudno powiedzieć.. System premiował osoby jeżdżące regularnie, przykładające się zarówno do Kwalifikacji jak i do Wyścigów. Moim zdaniem dodatkową dużą zaletą tego systemu była stosunkowo mała rotacja między sesjami, co nie zmienia faktu, że nie trzeba było się przyłożyć, aby dostać się do Sesji A. 2 okrążenia kwalifikacyjne znacznie utrudniały sprawę „miszczom 1 kółka”. Jak dla mnie system był skomplikowany tylko na pierwszy rzut oka, a w praktyce sprawdzał się co najmniej dobrze. Można było ustalać sesje tylko i wyłącznie na podstawie miejsca zajętego w Kwalifikacjach, ale czy to by było lepsze? Nie wiem; dla jednych pewnie tak, dla innych nie. Po raz kolejny potwierdziła się zasada, że nie sposób wszystkich naraz zadowolić.

Krążą plotki, że nie będzie drugiej edycji TorManii? Czy to z powodu, że Test Drive Unlimited 2 nieszczególnie nadaje się do organizowania tego typu zawodów? Mimo licznych kompromisów, na jakie trzeba było pójść, wielu osobom podobała się ta forma rozgrywek.

Zadajmy najprostsze pytanie z możliwych: gdzie miałaby się odbyć II edycja? Na tych samych torach? Obawiam się nudy, z kolei nie na torach byłyby kolosalne problemy sesyjno-organizacyjne, bo o ile sporządzić trasę, a następnie ją upublicznić to pikuś, ale rozegrać wyścig live to szaleństwo. Gdyby gra dawała możliwość wyboru kierunku jazdy na trasie, to nie ma problemu: jedziemy w stronę przeciwną i nagle mamy 10 nowych tras. Na razie mamy III edycję DAKARU, potem (niekoniecznie od razu) planowana jest runda „rewanżowa” w WIMP, czyli Mistrzostwa Polski 2013. Gruszmen także nosi się z zamiarem zorganizowania jakiś zawodów, nie skreślałbym także adamsky’ego. Z kolei mi po głowie zaczyna chodzić turniej międzyklubowy oraz zawody a’la na ¼ mili, co mogłoby być niezmiernie interesujące. Czy wobec takiej ilości potencjalnych imprez warto rozwodzić się nad losem 2ej TorManii? Nie wykluczam jednak, że mogą pojawić się krótkie niezobowiązujące zawody na np. 3 torach, taki MiniCup.

Jakiego pytania Ci nie zadałem, a chciałbyś na nie odpowiedzieć?

Czy cieszę się, że Izabelle zrezygnował z walki o pierwsze miejsce i czy dzięki jego rezygnacji było mi łatwiej zwyciężyć? Nie, nie cieszyłem się, bo mieliśmy naprawdę fajne pojedynki, czasem na ultra wysokim poziomie. Miło było się pościgać, zmuszać się do błędów, prowadzić gierki psychologiczne podczas Kwalifikacji oraz po ich zakończeniu a przed Wyścigiem. W Generalce szliśmy łeb w łeb i gdyby inaczej układały się jego prywatne plany myślę, że rywalizowalibyśmy o ten 1 punkt przewagi do samego końca. Czy było mi łatwiej? Było łatwiej, ale nie było łatwo, wszak nie ścigałem się z jednym tylko Marcinem, ale i innymi chłopakami, a niewielkie różnice po podsumowaniu wszystkich wyścigów mówią same za siebie.

Zostałeś mistrzem na torze. Czy jest jeszcze coś co Siemkins chciałby osiągnąć w wirtualnym świecie Test Drive Unlimited?

Może Cię zdziwię, ale jest i to chyba nie mało. Może uda mi się kiedyś na tyle zmobilizować i zebrać jakąś fajną ekipę i dobić brakujące 3 poziomy w Kasynie. Teraz pracuję nad 20.000 km w moim Ferrari Italia 458 – myślę, że na 2gą rocznicę powinienem zdążyć, został mi ostatni tysiąc. W kwestii przebiegów, to dobiłbym z chęcią do 100.000 km licząc sumę przebiegów posiadanych aut. Po 2giej rocznicy istnienia TDU 2 zamierzam pobawić się troszkę modami do gry, bo po tych 2 latach i jakimś 1300 godzinach łupania, zwyczajnie zdarza mi się nudzić.

Wyścigowo może powalczę w WIMP’ie 2, Regular Races raczej odpuszczę, mimo że przez te 2 lata nie wygrałem żadnego Pucharu. Z moim klubem, Green Lights Company postaramy się o pierwszą setkę w rankingu, choć przy tej ilości cheaterów mogą być z tym problemy, więc nie robię sobie wielkich nadziei. Zaś na sam koniec, dorzucę szczyptę marzycielstwa: chciałbym doczekać się TDU 3, które nie ma żadnego związku z Atari, a gra wykorzystuje swój potencjał w pełni, a nie jak obecnie w 30-40%. Liczę, że nie jestem w swoim marzeniu odosobniony.

Serdeczne podziękowania za wywiad.

To ja dziękuję. Trzymaj się!


Z Siemkinsem - zwycięzcą TorManii - rozmawiał Xarlith